"Duch Pchła, Żrący, Pan Darcy i Dzióbdziób, byli widziani w wielu miejscach w Bydgoszczy. Kobieta z Walizką czy Miki Rurka wydawali się niegroźni. Ale ich powiązanie z Dalekami było oczywiste... Gdzie bywali? Cmentarz na Bielawach, willa na Witebskiej czy Park Ludowy, to tylko niektóre z tych miejsc. Wygląda na to, że są zakochani w opuszczonych ruinach, najlepiej takich, gdzie wydarzyło się jakieś nieszczęście... Tak, jak ten zaułek blisko Wyspy Młyńskiej - gdzie znaleziono ciało Pięknotki..."
Stare wysypisko śmieci niedaleko stacji kolejowej Bielawy i miejscowych ogrodów działkowych. Nieznana osoba kilka lat temu napisała na jednej z beczek "Brak Świateł". Faktycznie, światło zachowuje się w okolicy dość dziwnie. Cienie wydają się tu większe, gęstsze, nawet w środku dnia słoneczny blask zdaje się nie mieć tutaj dostępu. Lecz najdziwniejsze zdaje się nocne niebo, pokryte dziwną aurą z nieznanego źródła...
Cmentarz na Bielawach jest miejscem odwiedzanym nie tylko przez złodziei, którzy plądrują okoliczne groby... Obok znajduje się linia kolejowa i stara maszynownia... Widywano sylwetki ludzi, którzy o tej porze nie powinni się tu kręcić. Słyszano głosy, coś jakby śpiew, szczególnie w deszczowe noce. A mieszkający na plebanii ksiądz Zygmunt obawia się lasu, z którym graniczy cmentarz, jak i plebania pobliskiego kościoła. Jest coś bardzo osobliwego w całych Bielawach, maszynownią, cmentarzem i pobliskim lasem...
WILLA NA ULICY
WITEBSKIEJ
"Były trzy wyprawy do tej willi. Pierwszy raz z Pięknotką. Nie wszedłem ponieważ czułem, że z tego miejsca płynie naprawdę jakaś zła energia.
2 wyprawa. Podszedłem nieco bliżej, lecz nie miałem jeszcze dużej odwagi aby tam wejść (może dlatego że willa jest mocno odstraszająca)
No i 3 wyprawa. Byłem z Mariuszem i Magdą. Weszliśmy tam. Mówiłem że było tam dziwnie. Rozdzieliliśmy się. Mój kolega wymyślił że jeżeli są tu naprawdę zlepy jakiejś energii, to jeżeli się skupimy, możemy coś usłyszeć. Madzia weszła do pomieszczenia na górę. Jej kolega też, tylko że do innego pokoju. M. była na dole. Była martwa cisza...
Mariusz zaczął coś słyszeć (zaczął panikować) usłyszał krzyk kobiety
Madzia po chwili usłyszała płacz dziecka (mówiła że to chyba była dziewczynka)
Co ja słyszałem? Nic nie słyszałem, ale za to widziałem. Gdy patrzyłem na sufit zobaczyłem coś, co wyglądało jak mała dziewczynka z jasnymi włosami. A potem rozległ się dźwięk, jakby ktoś walił w podłogę piętro wyżej, jakby miał się zaraz zarwać. Wybiegliśmy z willi. Nie byliśmy przerażeni, raczej podekscytowani."
To w prasie przeczytałem po raz pierwszy o willi na ulicy W., gdzie podobno widywano Ducha Pchłę. Nikt nie przyznawał się do budynku z wybitymi oknami, choć podobno należał on do jakiegoś Niemca, który kategorycznie temu zaprzeczał. Zamierzaliśmy się tam z Mariuszem wybrać. Podobno widywano tam obcych, dziwnych mężczyzn, którzy wysiadali i wsiadali do czarnej Wołgi. Coś mi to przypominało. Potem była tam agencja towarzyska. Sąsiedzi często narzekali na głośną muzykę i inne, dziwne dźwięki. Widziałem budynek na zdjęciu. Był po prostu brzydki, nijaki i pozbawiony jakichkolwiek cech charakteru, po prostu bryła... Teraz nocowały tam lumpy, a meble przechlali dawno temu. Dziwne, ale wszystko, nawet na wpół wypitą herbatę pozostawił tu poprzedni właściciel. Pewnego dnia po prostu wyszedł i nigdy nie wrócił. A herbata wystygła milion pięćdziesiąt tysięcy razy.
Dzięki za tą informację. Jestem kolegą Madzi i ona mi opowiadała o tym jak byliście. Fajny zbieg okoliczności na tej stronie xD. Rzeczywiście trochę poprzekręcałam bo do końca nie pamiętam jak ona mi to opowiadała (ale jakoś tak było xd) Możesz mi dokładnie opowiedzieć waszą wyprawę albo coś. Też lubię takie nawiedzone miejsca. Możesz napisać mi na e-mail: [email protected] lub tu: Widzę że poruszyłem informacje o tym że ten dom jest prawdopodobnie nawiedzony bo nikt nigdy wcześniej na żadnej stronie o tym nie wspominał. Proszę dawajcie mi tu wszelkie informacje o waszych wyprawach w tym domu. Będę wdzięczny :D
Mieszkam niedaleko tej willi .. Wraz z moją siostrą , gdy byłyśmy małe interesowałyśmy się tym budynkiem .. Chodziłyśmy tam codziennie, ale gdy dowiedział się o tym nasz dziadek, zakazał nam tam chodzić. Może to i dziwne, ale ta willa na pewno jest opętana przez złe moce. Kilka lat temu ktoś opowiadał nam, że mieszkały tam zakonnice. Potem dowiedziałyśmy się również że budynek został podpalony i zginęła tam mała dziewczynka i jej matka, które do dziś tam straszą. A szczególnie straszy tam ta dziewczynka z jasnymi włosami. Ma na imię Justynka. Jakiś rok temu szłyśmy z siostrą nocą koło tego budynku "była to jakoś godzina między 2-3" Szłyśmy pewne siebie , dopóki nie zobaczyłyśmy brak palących się latarni w rejonie willi. Szłyśmy dalej przestraszone. Odruchowo spojrzałyśmy w okno po lewej stronie u góry " pokój tej małej dziewczynki". Przerażający widok. Zobaczyłyśmy tam małe światełko coś jak by świeczkę. I nagle rozległ się pisk dziewczynki i drapanie o ścianę. Może nam się to ubzdurało, po tych historiach a może to była prawda. Nie wiem, uciekłyśmy stamtąd przerażone .. Od tamtego czasu unikamy tych rejonów szczególnie nocą ...;)
Sahara niedaleko skraju lasu na Bielawach od zawsze była miejscem odwiedzanym przez bydgoskich meneli. Żyła tam jakiś czas temu grupka bezdomnych, która wybudowała tam szałasy z różnych elementów złomu i fragmentów desek. Nazwali to miejsce "Ranczem". Trzymali tam trzy psy, a nawet kozę. Niestety, popadli w konflikt z jednym ze swojego grona. Nazywali mężczyznę "Żrącym". Według zeznań to on podłożył ogień pewnej październikowej nocy, w którym zginęły dwie kobiety, śpiące po libacji alkoholowej wewnątrz zabudowań "Rancza". Inni bezdomni omijają to miejsce od tamtego zdarzenia, uważając ten teren za "terytorium" niebezpiecznego Żrącego.
Park Ludowy - Wcześniej mieścił się w tym miejscu ewangelicki cmentarz z II poł. XVIII wieku. Szczątki oraz nagrobki zostały przeniesione w inne miejsce, ale do tej pory znaleźć tutaj można pozostałości płyt nagrobnych i więcej. Często słyszy się o „złej energii” tego miejsca oraz o tym, że widywane są w nim tajemnicze postaci i cieni, jak choćby człowieka z głową ptaka, czy tego, którego bezdomni nazywają Duchem Pchłą
Puszcza Bydgoska, gdzie niejeden świadek widywał dziwne, przemieszczające się sylwetki, jak choćby postać mężczyzny w płaszczu z głową zaopatrzoną w długi, czarny dziób. Szczególnie często widywano je w okolicy niewielkiego kręgu kamiennego, który według archeologów istniał tu przed 9000 lat. Znajduje się on w bliskim położeniu Sahary, na Bielawach.
Dalekowie wydają się kochać nie tylko miejsca, ale i ludzi. Kobieta z Walizką, albo po prostu Biała Dama, od lat zaczepiała ludzi, głównie młodzież, krążąc ze swoją walizką po ulicy Gdańskiej. Czasem żebrała o pieniądze na krople do oczu, czasem pytała o męża, który miał rzekomo wypadek samochodowy. Była znana pomocy społecznej, lecz jej pracownicy nie chcieli, lub nie mogli udzielić na jej temat żadnej konkretnej informacji. Z kolei Miki Rurka, roześmiany, wysoki mężczyzna w wojskowej kurtce, krążył po autobusach jadących po linii Dworzec PKP-Fordon. Miki zaczepiał głównie młodych ludzi i był gadatliwy. Wspominał o tym, że ma znajomych na Saharze i zna Ducha Pchłę, z którym często pije. Kobietę z Walizką nazywano przed laty jeszcze inaczej... Ale niewielu już pamięta o Żrącej...
Kiedyś myśleliśmy, że chodzi tylko o Bydgoszcz. Potem zobaczyliśmy ten materiał z Krakowa. Wygląda na to, że to nie chodzi o miejsce... Otóż istnieją dowody, że zaginięcie na ulicy Kosocickiej w Krakowie, także powiązane jest z Dalekami...Tam także widziano dziwnych osobników. Jeden z właścicieli, Jarosław P. zamordował tam brata, po czym uznany niepoczytalnym został wysłany na przymusowe leczenie, inny właściciel powiesił się na niewykończonym wtedy piętrze. Większość zabudowań także zaczęła popadać w ruinę, tak, jakby od budynku promieniowała zła energia. Może dlatego inny właściciel zginął w wypadku samochodowym niecałe 800 m od domu...
Po zmroku wielu ludzi widziało w oknie dziwną sylwetkę. Miałaby ona mieć na głowie dziwną konstrukcję, przypominającą ptasi dziób...
To, co działo się w tym domu do złudzenia przypomina relacje z willi na Witebskiej. Wizyta przez grupę młodych ludzi, atak dziwnej sylwetki na przyjaciół, śmierć jednego z nich w krótkim czasie po tych wszystkich wydarzeniach... Jeśli ktokolwiek myślał, że to zwykły FAKE, niech to szybko odmyśli. To się naprawdę zdarzyło. I dalej się DZIEJE...